Czas kończyć te wagary!
Nieco mi zeszło ostatnio… Ale nie
będę przepraszać. Wszak cykliczność wpisaną mamy
w genotyp. A z naturą się nie wygra. Szkoda więc podejmować jakiekolwiek kroki. Wolę poddać się chwili i wyciągnąć z niej wszystko, co najlepsze (w ostatnich miesiącach wyjątkowo dobrze czuję się w roli własnego psychoanalityka).
w genotyp. A z naturą się nie wygra. Szkoda więc podejmować jakiekolwiek kroki. Wolę poddać się chwili i wyciągnąć z niej wszystko, co najlepsze (w ostatnich miesiącach wyjątkowo dobrze czuję się w roli własnego psychoanalityka).
I choć staram się szerokim łukiem
omijać noworoczne podsumowania, chyba muszę to napisać. Tak ku pamięci. Tak na
przyszłość. Żebym już nigdy więcej nie biadoliła. Nie załamywała rąk. Nie
myślała „kryzysowo”. Nie skupiała się na żalach i nieszczęściu. To był trudny rok.
Ale potrzebny. Może nawet najlepszy, jaki mógł nam się trafić…
I na tym podsumowania zakończę.
Prawda, że krótko i sympatycznie?!
Prawda.
OdpowiedzUsuń