czwartek, 7 listopada 2013

Spóźnienie

Żeby ktoś tak dobrze zorganizowany jak ja spóźnił się do pracy całe 10 minut... potrzeba naprawdę wiele. Tak do tej pory myślałam. Dzisiejszy poranek zmienił jednak moje zapatrywania w tej kwestii. Okazuje się, że wystarczy, iż zjawią się w domu rodzice, którzy zaoferują poranną pomoc przy dzieciach ;)

wtorek, 5 listopada 2013

Wyższy poziom wtajemniczenia, czyli bieganie w deszczu

Pod bramę stadionu podjechałam o 17:30. Wyłączyłam silnik i zanim wykonałam telefon do Jacka, jeszcze chwilę wsłuchiwałam się deszcz bębniący o szyby.
- No jestem- zakomunikowałam krótko - Pada. Nie że siąpi, nie że dżdży, nawet nie że kropi. Po prostu, legalnie pada. I co ja mam teraz zrobić? - zawiesiłam pytanie nie bardzo wiedząc, czy kieruję je do siebie, czy może jednak do mojego ślubnego.