poniedziałek, 13 maja 2013

Gdy dopada nas echo własnego życia

Ponieważ obiecałam Jackowi, że do 10:00 nie zabiorę się za robotę, tylko wspominać będę mionioną noc... poczytałam nowe zapiski na obserwowanych przeze mnie blogach. Ot i dopadło mnie przedziwne uczucie! Tak jakby moje życie rozpierzchło się po kilku innych. Gdy zebrałam wątki z przeczytanych tekstów - uzbierałam niemal pełny obraz własnego weekendu. Zabawne! A może zastanawiajace?
Macie tak?
Tym razem chodzi o: solarne motyle, kość ogonową i odżywkę do paznokci (w kolejności losowej).

czwartek, 9 maja 2013

Bywa, że i proboszczowi mądrze się powie..

W świecie chaosu i zdewaluowanych wartości, z niejaką nadzieją zerkam na Kościół.
Niestety, najczęściej zawodzi. Choć dostrzegam starania i próby wyważenia tonu, w jakim nawołuje  zbłąkane owce.
Tym bardziej, warte odnotowania są słowa proboszcza z zielonogórskiej "końskiej" parafii, który po zakończeniu nabożeństwa I-wszo komunijnego wystąpił z żarliwym apelem do... ojców. Ojców, których nie ma w życiu ich własnych dzieci! "Przytulajcie je, całujcie, zabierajcie na rower i lody, kochajcie".
To było mocne!

Odpuściliśmy więc wczorajszy "Biały tydzień" i ... wybraliśmy się rodzinnie na spacer i lody.

środa, 8 maja 2013

z pewną nieśmiałością...

...wracam tu.
Doczesne zmartwienia skutecznie poodkładałam na półki.
Na razie, na te w zasięgu ręki. Za czas jakiś, mam nadzieje, znikną i z oczu.
Odkopuję pracowe biurko, pielę w ogródku, zbieram kiepy z trawnika.
Nasza sypialnia, po liftingu, ożyła. Lubimy spędzać w niej wieczory. Obserwować niebo i czytać. Bywają też emocje - dwa wieczory temu, w świetle latarki, obserwowaliśmy z Jackiem buszujące za płotem dziki. Sześć sztuk dorosłych i z 5 warchlaczków. Fascynujące!  
Zabieg zatytułowany Komunia przeszliśmy pomyślnie. Bez bólu, acz z małym znieczuleniem.
Wianek z gipsówki ciągle świeży. Hani włosy obcięte.
Rower zaparkowany w garażu.