środa, 8 maja 2013

z pewną nieśmiałością...

...wracam tu.
Doczesne zmartwienia skutecznie poodkładałam na półki.
Na razie, na te w zasięgu ręki. Za czas jakiś, mam nadzieje, znikną i z oczu.
Odkopuję pracowe biurko, pielę w ogródku, zbieram kiepy z trawnika.
Nasza sypialnia, po liftingu, ożyła. Lubimy spędzać w niej wieczory. Obserwować niebo i czytać. Bywają też emocje - dwa wieczory temu, w świetle latarki, obserwowaliśmy z Jackiem buszujące za płotem dziki. Sześć sztuk dorosłych i z 5 warchlaczków. Fascynujące!  
Zabieg zatytułowany Komunia przeszliśmy pomyślnie. Bez bólu, acz z małym znieczuleniem.
Wianek z gipsówki ciągle świeży. Hani włosy obcięte.
Rower zaparkowany w garażu.

3 komentarze:

  1. no tak do ramion.
    chodzi teraz szczęśliwa i machając głową smaga twarz kosmykami..
    To mała kobieta. Tęskniła za odmianą ;)

    OdpowiedzUsuń