wtorek, 7 stycznia 2014

Krótko i sympatycznie


Czas kończyć te wagary!
Nieco mi zeszło ostatnio… Ale nie będę przepraszać. Wszak cykliczność wpisaną mamy
w genotyp. A z naturą się nie wygra. Szkoda więc podejmować jakiekolwiek kroki. Wolę poddać się chwili i wyciągnąć z niej wszystko, co najlepsze (w ostatnich miesiącach wyjątkowo dobrze czuję się w roli własnego psychoanalityka).
I choć staram się szerokim łukiem omijać noworoczne podsumowania, chyba muszę to napisać. Tak ku pamięci. Tak na przyszłość. Żebym już nigdy więcej nie biadoliła. Nie załamywała rąk. Nie myślała „kryzysowo”. Nie skupiała się na żalach i nieszczęściu. To był trudny rok. Ale potrzebny. Może nawet najlepszy, jaki mógł nam się trafić…
I na tym podsumowania zakończę. Prawda, że krótko i sympatycznie?!

1 komentarz: