piątek, 1 lutego 2013

Brand new ME ;)

Nic na to nie poradzę, że w taki dzień jak dziś - wszystko zdaje się być "na miejscu". Też tak macie? Za oknem gołe trawniki zmaltretowane zimą i okoliczną zwierzyną typu "pupil", a we mne - przekonanie, że nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z euforycznego nastroju.
Przed chwilą dzwoniła Kaśka. Jezu! Lata świetlne! A przecież tak niewiele się zmieniłyśmy... Zatrzymałam się na Komunii jej starszego syna, młodszy... był jakiś taki "do uda". Dzisiaj - strach byłoby się przymierzyć...  Dzieci to jednak bywają złośliwe! Bo żeby tak kończyć, bez pozwolenia, kolejne klasy podstawówki... toż to złośliwość w czystej postaci! Oczywiście nie stoi to w sprzeczności z naszymi rodzicielskimi oczekiwaniami co do wyedukowanych, wszechstronnie rozwiniętych i szczęśliwych pociech...
A dziś wieczorem bedę się leczyć.
Wszystkimi zmysłami. 
Mój rodzinny przyleciał był właśnie z Finlandii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz